piątek, 31 sierpnia 2012
about me 3
Zlecenia zawsze uważałem za coś potrzebnego,
dawało to możliwości malowania darmowymi farbami i ogólnorozwojowego ćwiczenia różnych technik. Najlepszą frajdą było to
wyskoczenie po za ramy literowego standardu. Postacie, znaki graficzne, tła itd. Rzeczy na które własny budżet nie pozwalał.
W 2006 lub 2007 roku do składu dołącza bart.
Moja w przerwa w malowaniu liter dała mi do myślenia. Skoro coś się lubi i myśli się o tym 24 godziny na dobę to trzeba to robić.
W 2008 postawiłem tylko na legalne graffiti. To mnie kręci i przy tym najbardziej lubie spędzać czas. Już jako Tiske zacząłem zabawę z
graffiti na nowo.
Od tamtego czasu poznałem kilka nowych twarzy z którymi dzielimy się tą zajawką. Nie maluję często ale jeśli już to staram się jak mogę.
Nie interesuje mnie cała dzisiejsza moda i otoczka graffiti, robię swoje. Nie mogę powiedzieć że już umiem malować lub że jestem dobry bo
byłaby to moja prywatna klęska. Ucze się za każdym razem i to mnie motywuje żeby iść w to dalej. Wiem że temu miastu jak każdemu potrzeba
wildstyli...dlatego tu jestem.
dawało to możliwości malowania darmowymi farbami i ogólnorozwojowego ćwiczenia różnych technik. Najlepszą frajdą było to
wyskoczenie po za ramy literowego standardu. Postacie, znaki graficzne, tła itd. Rzeczy na które własny budżet nie pozwalał.
W 2006 lub 2007 roku do składu dołącza bart.
Moja w przerwa w malowaniu liter dała mi do myślenia. Skoro coś się lubi i myśli się o tym 24 godziny na dobę to trzeba to robić.
W 2008 postawiłem tylko na legalne graffiti. To mnie kręci i przy tym najbardziej lubie spędzać czas. Już jako Tiske zacząłem zabawę z
graffiti na nowo.
Od tamtego czasu poznałem kilka nowych twarzy z którymi dzielimy się tą zajawką. Nie maluję często ale jeśli już to staram się jak mogę.
Nie interesuje mnie cała dzisiejsza moda i otoczka graffiti, robię swoje. Nie mogę powiedzieć że już umiem malować lub że jestem dobry bo
byłaby to moja prywatna klęska. Ucze się za każdym razem i to mnie motywuje żeby iść w to dalej. Wiem że temu miastu jak każdemu potrzeba
wildstyli...dlatego tu jestem.
środa, 22 sierpnia 2012
grodzisk mazowiecki
Cholernie miło wspominam tamten dzień. Po krótkiej wymianie zdań z organizatorem wieśniackiej imprezy w milanówku, ruszyliśmy do Grodziska. A tam czekała na nas elegancka ścianka, sklep monopolowy pod nosem i 96 degrees in the shade :)
about me 2
Okej,amar,hysk to pierwsze moje tagi i pierwsza ekipa rtw. Zabawne czasy. Czasy mazania markerami po klatkach schodowych i aerozolem po opuszczonych fabrykach, czasy kombinowania z układem liter i ślęczenia nad kartką.
Rok 2001 to okres w którym podpisywałem się mikse, eksim, mixe, poznałem kilku zajawkowiczów (min. dirka) i założyłem pierwsze poważne crew 3F. 3F rozprzestrzeniało się po osiedlu jak malaria, a na szkolnych ławkach nawet szybciej za co klasa trzecia "f" gimnazjalna zostawała po lekcjach i szorowała stoły denaturatem. Może nie ze względów public relations ale zupełnie innych
jakiś czas później zmieniliśmy nazwę na just terror everywhere. Te hasło to pomysł naszego świętej pamięci kolegi a skrót pozostał w zastosowaniu aż do 2009 roku. Z początku w tej ekipie malowałem ja, dirk i bigos, trochę później dołączył plum.
Przez następne lata posługiwałem się nejmem exim, czerpiąc inspiracje z nowojorskich i berlińskich wildstyli. 2002-2005 to kilka fajnych ścian i kilka fajnych przepychanek pod nimi. Później z przyczyn nie wiadomo jakich miałem 2 lata impasu.
W tamtym czasie robiłem za to dużo graffiti komercyjnego. U znajomych, u znajomych znajomych etc.
Rok 2001 to okres w którym podpisywałem się mikse, eksim, mixe, poznałem kilku zajawkowiczów (min. dirka) i założyłem pierwsze poważne crew 3F. 3F rozprzestrzeniało się po osiedlu jak malaria, a na szkolnych ławkach nawet szybciej za co klasa trzecia "f" gimnazjalna zostawała po lekcjach i szorowała stoły denaturatem. Może nie ze względów public relations ale zupełnie innych
jakiś czas później zmieniliśmy nazwę na just terror everywhere. Te hasło to pomysł naszego świętej pamięci kolegi a skrót pozostał w zastosowaniu aż do 2009 roku. Z początku w tej ekipie malowałem ja, dirk i bigos, trochę później dołączył plum.
Przez następne lata posługiwałem się nejmem exim, czerpiąc inspiracje z nowojorskich i berlińskich wildstyli. 2002-2005 to kilka fajnych ścian i kilka fajnych przepychanek pod nimi. Później z przyczyn nie wiadomo jakich miałem 2 lata impasu.
W tamtym czasie robiłem za to dużo graffiti komercyjnego. U znajomych, u znajomych znajomych etc.
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
about me
Rysować lubiłem chyba od zawsze. Ołówek i kartka były moimi kumplami od najmłodszych lat.
Już w zerówce istną furorę robiły moje żółwie ninja a w podstawówce tworzyłem rysunki dla kumpli
za fanty.Była potrzebna dobra ocena z plastyki to było wiadomo do kogo się zgłosić. Zdażało się
że dostawali za te bazgroły lepsze oceny niż ja za moje, co z resztą bardzo satysfakcjonowało nauczycielkę.
Zainteresowanie graffiti przyszło gdy na tarchominie zaczęły pojawiać się pierwsze prace d17 i tfu.
Pamiętam że kilka razy gdy powstawały ich produkcje, stałem sobie z piłką pod pachą i podziwiałem
jak farba pokrywa każdy centymetr powierzchni ściany. Oj była ciekawość.Jest czasem takie coś co wciąga od stóp po czubek głowy. I mnie wciągnęło. Zacząłem rozglądać się po mieście, analizować techniki, jak to się robi i z czym to się je. Był to rok 1997. Później próbowałem samemu coś spójnego stworzyć na kartce więc moje pierwsze litery i malunki powstały na przełomie 1999/2000. Jedynym żywicielem rodziny był ojciec i ciężko mi było wysupłać na farby a jak już się udało to cały projekt zamykał się w dwóch kolorach.
Już w zerówce istną furorę robiły moje żółwie ninja a w podstawówce tworzyłem rysunki dla kumpli
za fanty.Była potrzebna dobra ocena z plastyki to było wiadomo do kogo się zgłosić. Zdażało się
że dostawali za te bazgroły lepsze oceny niż ja za moje, co z resztą bardzo satysfakcjonowało nauczycielkę.
Zainteresowanie graffiti przyszło gdy na tarchominie zaczęły pojawiać się pierwsze prace d17 i tfu.
Pamiętam że kilka razy gdy powstawały ich produkcje, stałem sobie z piłką pod pachą i podziwiałem
jak farba pokrywa każdy centymetr powierzchni ściany. Oj była ciekawość.Jest czasem takie coś co wciąga od stóp po czubek głowy. I mnie wciągnęło. Zacząłem rozglądać się po mieście, analizować techniki, jak to się robi i z czym to się je. Był to rok 1997. Później próbowałem samemu coś spójnego stworzyć na kartce więc moje pierwsze litery i malunki powstały na przełomie 1999/2000. Jedynym żywicielem rodziny był ojciec i ciężko mi było wysupłać na farby a jak już się udało to cały projekt zamykał się w dwóch kolorach.
Pierwsze keny którymi malowałem to ogólnodostępne nobilesy i dupli colory które kupowałem na bazarku w sklepiku z artykułami remontowymi. Na początek wystarczyło...
poniedziałek, 13 sierpnia 2012
2010 Grodzisk Mazowiecki
Zacznijmy od tego że nie chce mi się wrzucać starszych fotek niż przed 2010. Tak sobie postanowiłem i tak będzie. A tak właściwie to mój pierwszy post także witam na moim blogu śmietniku na którym będą się pojawiać różne głupoty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)